Zgodnie z zapowiedzią kontynuujemy opowieść o admirale Józefie Michale Hubercie Unrugu.
Zatrzymałem się na wiośnie 1925 roku, kiedy to po tak zwanej „aferze minowej” nastąpiły zmiany na szczycie naszej Marynarki Wojennej, m.in. dowódcą Floty z siedzibą w Gdyni został nasz bohater. I był nim aż do wybuchu II wojny światowej. Zasłynął w pamięci podwładnych jako osoba miłująca porządek i dyscyplinę, tępiąca alkoholowe skłonności, tolerancyjna wobec osób innych wyznań, a także niezwykle punktualna. Na potwierdzenie tej ostatniej cechy można przytoczyć zabawną historyjkę. Otóż któregoś dnia Unrug wraz ze swoim oficerem flagowym mieli się udać w podróż służbową motorówką do Pucka. Oficer spóźnił się niecałe dwie minuty, nie usłyszał od szefa słowa krytyki, za to po powrocie usłyszał, iż na dwa lata zostaje karnie przeniesiony do Flotylli Rzecznej w Pińsku!