Ostatni Stańczyk, czyli Profesor Bobrzyński Drukuj
Wpisany przez Administrator   
czwartek, 03 marca 2011 11:33

Nie wszystkim znani patroni naszych ulic.

Krótkie przedstawienie sylwetki Profesora Mikołaja Hieronima Bobrzyńskiego (1849 – 1935), przy którego ulicy powstały w ciągu kilku ostatnich lat po jednej stronie dziesiątki bloków, a po drugiej III Kampus Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz siedziba Motoroli.
Przeszedł do historii z kilku powodów – przede wszystkim jako autor kilkutomowych „Dziejów Polski w zarysie”, ale także jako namiestnik Galicji, profesor prawa UJ, przywódca krakowskich stańczyków (czyli stronnictwa konserwatystów).

Na edukację naszego bohatera złożyły się słynne w owym okresie Gimnazjum św. Anny oraz Wydział Prawa UJ. Już podczas studiów zadebiutował na łamach prasy, a konkretnie w krakowskim „Czasie”. Ukazała się tam jego rozprawa na temat Unii Lubelskiej, napisana z związku z ogłoszonym konkursem i oceniona na drugie miejsce, nagradzane kwotą 600 franków. Po ukończeniu studiów przyszły profesor rozpoczął pracę w Prokuratorii Skarbu, a już w nieosiągalnym dla obecnych absolwentów wieku 23 lat obronił doktorat. Na tym oczywiście nie koniec błyskawicznie rozwijającej się kariery – w wieku 26 lat jest juz docentem prawa polskiego i niemieckiego, w wieku 28 lat profesorem. A już dwa lata później ukazują się wspomniane juz wcześniej „Dzieje...”.

W latach 1877 – 1891 Bobrzyński był dyrektorem archiwum krakowskiego, w latach 1883 – 1884 dziekanem Wydziału Prawa. Ponadto kierował na UJ kilkoma katedrami, organizował zjazdy historyczne, był członkiem komitetów wydawniczych kilku pism naukowych, działał w Akademii Umiejętności. Nie zaniedbał przy tym życia rodzinnego, poślubiając urodziwą Zofię z Cegielskich, która dała mu oprócz dwóch synów niezależność majątkową. Przez długie lata, aż do 1920 r., mieszkali sobie szczęśliwie przy ul. Krupniczej.

Wypada napisać kilka słów o Bobrzyńskim – polityku. Działalność na tym polu rozpoczął w roku 1881 od wyboru do Rady Miejskiej, w której ławach zasiadał przez długie lata i zajmował się przede wszystkich sprawami szkolnictwa. Cztery lata później został wybrany z kurii wielkiej własności do Rady Państwa (odpowiednik polskiego Sejmu), a ponadto na posła do Sejmu Krajowego we Lwowie. Pracował w nim między innymi nad reformą podatku od wódki, a także nad utworzeniem Rady Szkolnej Krajowej, czyli czegoś w rodzaju ministerstwa oświaty. Działania nad jej utworzeniem zakończyły się pomyślnie w 1890 r., a Bobrzyński został jej wiceprezydentem.

W związku z tą nominacją musiał zakończyć karierę uniwersytecką. Szkolnictwem zajmował się aż do roku 1901, będąc w międzyczasie trzykrotnie ponownie wybierany posłem. Dwa lata później powrócił do Rady Państwa, po zwycięstwie w przedterminowych wyborach (stanowiska w Radzie Szkolnej Krajowej nie można było łączyć z byciem posłem). Był w niej tak aktywny, że gdy w 1908 roku namiestnik Galicji Potocki został zamordowany przez ukraińskiego studenta, dla wszystkich było jasne kto zostanie jego następcą. Było to jasne również dla cesarza Franciszka Józefa. Kilkuletnie namiestnikostwo Bobrzyńskiego zapisało się w pamięci potomnych przede wszystkim z racji wydania zgody (bez konsultacji z Wiedniem) na postawienie pomnika grunwaldzkiego w 500 rocznicę bitwy. A było ono tylko kilkuletnie, gdyż zakończyło się z powodu reformy ordynacji wyborczej do Sejmu, a konkretnie sprzeciwiającego się jej oświadczenia biskupów w roku 1913, które pociągnęło za sobą złożenie przez namiestnika dymisji.

Przerwa w aktywności politycznej Bobrzyńskiego trwała tylko rok. Tuż po wybuchu I wojny światowej został on wezwany z Włoch, gdzie odpoczywał pisząc przy okazji pamiętniki, do Ministra Spraw Zagranicznych Austro – Wegier. Wprawdzie z powodu różnicy zdań co do niepodzielności Królestwa Polskiego nie został tak jak planowano komisarzem cywilnym przy zarządzie wojskowym, ale cały czas był obecny na scenie politycznej i 1916 r. został ministrem dla spraw Galicji. Nie był nim długo, gdyż już rok później ustąpił po tym, jak Sejm przyjął uchwałę domagającą się wskrzeszenia Państwa Polskiego.

Odrodzona Polska pamiętała o swoim wybitnym synu – Bobrzyński został przewodniczącym ciała, nazwanego dość dziwnie Ankietą w sprawie Konstytucji, które po już po kilku miesiącach pracy przedstawiło projekt Konstytucji. To był już ostatni etap politycznej aktywności Bobrzyńskiego, gdyż w 1920 roku opuścił wraz z rodziną na stałe Kraków, udając się do Wielkopolski do (nabytego za pieniądze pochodzące częściowo za sprzedaży brylantów od otrzymanego Wielkiego Krzyża Leopolda) majątku Garby. Tam też zarządzał folwarkiem, pisał ksiązki historyczne, od czasu do czasu odwiedzał Kraków lub Warszawę i niestety coraz bardziej podpadał na zdrowiu.

Umarł w szpitalu w Poznaniu, przeżywszy o kilka miesięcy młodszego od siebie o kilkanaście lat marszałka Piłsudskiego. I tak samo jak w przypadku Marszałka trumnę ze zwłokami tego wybitnego Polaka przewieziono do Krakowa i pochowano na Cmentarzu Rakowickim. Na łamach prasy żegnali Profesora Bobrzyńskiego nawet jego przeciwnicy polityczni, uznając w nim wybitnego uczonego i męża stanu.  

Maciej Wicherek